dzisiaj jest czwartek, 05 grudnia 2024
Booking.com

Kliknij województwo, aby zobaczyć atrakcje.

Mapa atrakcji dolnośląskie kujawsko-pomorskie lubelskie lubuskie łódzkie małopolskie mazowieckie opolskie podkarpackie podlaskie pomorskie śląskie świętokrzyskie warmińsko-mazurskie wielkopolskie zachodniopomorskie

Kliknij województwo, aby zobaczyć wycieczki.

Mapa wycieczek dolnośląskie kujawsko-pomorskie lubelskie lubuskie łódzkie małopolskie mazowieckie opolskie podkarpackie podlaskie pomorskie śląskie świętokrzyskie warmińsko-mazurskie wielkopolskie zachodniopomorskie

Kliknij województwo, aby zobaczyć noclegi.

Mapa noclegów dolnośląskie kujawsko-pomorskie lubelskie lubuskie łódzkie małopolskie mazowieckie opolskie podkarpackie podlaskie pomorskie śląskie świętokrzyskie warmińsko-mazurskie wielkopolskie zachodniopomorskie

Poszukiwanie skarbów na Jurze

2024-04-03 23:16

Podróżowanie z dziećmi wymaga od rodziców dużej elastyczności. Zaplanowany na piątek wyjazd do Podlesic na spotkanie Klubu Nomadów w terenie musieliśmy przełożyć na następny dzień (w końcu zaplanowaliśmy trochę atrakcji na wyjazd, musimy więc dojechać). W sobotę pobudka o 5:00, szybkie śniadanie, wynosimy bagaże i jedziemy do Podlesic. Wyjazd na Jurę, ale sprzęt wspinaczkowy Sebastian zostawia w domu… Podróż przebiega całkiem sprawnie, krótki postój w Olsztynie k. Częstochowy, szybki posiłek na parkingu z widokiem na zamek. Fajne przeżycie, wracają wspomnienia z podróży inną ekipą, z czasów przed Amelką :)

Góra Zborów

Dojeżdżamy do Gościńca Jurajskiego w Podlesicach, który dysponuje atrakcyjnym polem namiotowym - właśnie tam mamy zarezerwowane nocleg. Rodzice, którym udało się przyjechać w piątek planują już wyjście na Górę Zborów. Witamy się ze wszystkimi uczestnikami Wyprawy Nomadów – Alexem i Basią, Wiolą i Wojtkiem, Tomkiem i Asią, Łukaszem, Karoliną i Jaśkiem oraz ich maluchami (kolejne rodziny gdzieś w terenie), szybko wypakowujemy nosidła, i wyruszamy razem z innymi na Górę Zborów.

Idziemy ścieżką znaną wszystkim wspinającym się w okolicy. Komary nie dają spokoju, psikamy się OFFem… Straszny upał, po wykarczowaniu lasu w okolicy Góry ciężko znaleźć w okolicach skał drzewa dające schronienie przed słońcem… Sebastian z rozrzewnieniem wspomina kurs wspinaczki, który odbywał się w Podlesicach, z zazdrością patrzył na wspinających się rodziców i widziałam, jak bardzo żałował, że nie wziął uprzęży i butów… Pod skałami spędzamy w sumie około godziny.

Góra Zborów

Ciekawe kształty skałek na Górze Zborów

W końcu podejmujemy decyzję, że idziemy w kierunku Kołoczka. Dzieciaki się trochę buntują, Amelka oczywiście razem z nimi. Wychodzą z nosideł, wolą iść na swoich nogach, jak się zmęczą wolą na rękach.  W końcu wszystkie maluchy wskakują do nosideł i przyśpieszamy tempa. Omijamy jednak Kołoczek, podchodzimy pod Jaskinię Głęboką. Krótki postój, rozpoznanie terenu, posiłek. Basia dzwoni w celu zarezerwowania wejścia do jaskini na kolejny dzień.

Wokół Góry Zborów jest kilka szlaków, które mogą stanowić bardzo fajną wycieczkę dla dzieci, a na Górze można zrobić bardzo przyjemny piknik. Spacer po samej Górze też może przysporzyć frajdy, szczególnie odnajdywanie skał i doszukiwanie się w nich postaci, od których wzięły się ich nazwy, np. Wielbłąd.

Wracamy na pole i rozbijamy nasz namiot, nie bez trudu, gdyż muszę przygotować się do poprowadzenia poszukiwania skarbów. Sebastian z Amelką usiłują rozłożyć namiot, co nie jest takie proste, gdyż nasz namiot to spora, 4-osobowa konstrukcja. Amelka od razu bierze elementy konstrukcji namiotu i próbuje naśladować Sebastiana, po nieudanej próbie złożenia stelażu postanawia wejść pod niezłożony jeszcze tropik. Trochę trwało zanim dumna wyszła z drugiej strony namiotu. Turystyczne dziecko – jak to dobrze, że wrodziła się w rodziców i lubi podróże:)

Pole namiotowe w Podlesicach

Amelia dzielnie asystowała tacie podczas rozkładania namiotu

Pojedynek drużyn Mira i Bobola

Około 16 wybieramy się do Mirowa. My wyruszamy jakieś 20 minut przed wszystkimi, aby zrobić rozpoznanie terenu pod przygotowaną przez nas grę terenową dla dzieci. Amelka usypia w trakcie jazdy, jest już bardzo zmęczona. Wkrótce przyjeżdża ekipa Nomadów, wybudzamy Amelkę i idziemy razem ze wszystkimi w kierunku zamku. Grzmi od kilku minut, zaczęło też delikatnie kropić, ale wspólnie podejmujemy decyzję o rozpoczęciu zabawy w poszukiwanie skarbów.

Według jednej z legend przed wieloma laty zamki Mirów i Bobolice należały do dwóch braci Mira i Bobola. Za ich panowania okolicznym mieszkańcom żyło się dostatnio. Bracia wspólnie wyruszali na wojny, z których wracali z wozami przepełnionymi wspaniałymi łupami. Następnie sprawiedliwie je między siebie dzielili.  Aby zabezpieczyć liczne bogactwo bracia wykuli w skale podziemny korytarz łączący oba zamki. Tunel w krótkim czasie zapełnił się olbrzymim bogactwem. W XIX w. w podziemiach jednego z zamków został znaleziony ogromny skarb. Jest wielce prawdopodobne, że stanowił on jedynie część skarbu, który w większości nadal znajduje się we wspominanym przez wiele podań tunelu pomiędzy Bobolicami a Mirowem.

Tyle legendy, a my przez kolejne 2 godziny zamieniliśmy się w poszukiwaczy skarbów. Podzieliliśmy sie na 2 drużyny – Mira i Bobola. Drużyna Mira otrzymała 10 kopert z zadaniami do wykonania dla drużyny Bobola. Zadaniem drużyny Mira było ukrycie kopert wzdłuż trasy prowadzącej do zamku w Bobolicach (szlak czerwonym Orlich Gniazd, wzdłuż Grzędy Mirowsko-Bobolickiej). Zadaniem drużyny Bobola było odnalezienie wszystkich kopert oraz wykonanie zadań według instrukcji, które zostały opisane w ukrytych kopertach.

Poszukiwanie skarbów

Kolejna koperta odnaleziona, ciekawe jakie jest zadanie do wykonania

Zostaliśmy przydzieleni do drużyny Bobola czyli poszukującej skarbu. Dzieciaki z entuzjazmem angażują się w odnajdywanie pozostawionych wskazówek przez pierwszą drużynę oraz szukanie kopert z zadaniami do wykonania. W zasadzie wszyscy, rodzice i dzieci wczuwają się w role i aktywnie szukają kopert, co nie było wcale takie łatwe. Mniej więcej w połowie trasy naszym oczom ukazał się zamek w Bobolicach, którego widok towarzyszył nam już do końca wędrówki. W międzyczasie dopadł nas lekki deszcz, założyliśmy pokrowiec na nosidło a Amelka podzieliła się z Krzysiem zapasową bluzką. Na koniec z pomocą Sebastiana odnalazła ostatnią kopertę, ukrytą w koronie drzew.  Na zamku spotykamy się z drużyną Bobola, dzieciaki są już mocno zmęczone. Postanawiamy, że skarb odnajdziemy w okolicach zamku Bobolice a do Mirowa wrócimy asfaltówką, już bez dodatkowych przygód. Odnalezienie skarbu sprawiło maluchom ogromną radość, szczególnie, że wymagało od nich nie lada zaangażowania.

Alkobieg

W międzyczasie wyszło piękne słońce, a Jasiek (pasjonat biegów na orientację i właściciel wypożyczalni biegówek) z resztą ekipy przygotowywali ALKOBIEG – czyli bieg na orientację z okazji Dnia Ojca z nagrodą-niespodzianką przy każdym z punktów;) Niektóre mamy też wystartowały. Trasa biegu miała liczyć ok. 3 km, a odnaleźć należało 4 punkty zaznaczone na mapie i oznaczone w terenie. Sebastianowi bieg tak się spodobał, że w poszukiwaniu punktów i nagród, zrobił co najmniej 10 km. Zwycięzcą okazał się Tomek, który zaczął jako ostatni, ale najszybciej odnalazł wszystkie 4 punkty. W międzyczasie dzieciaki zostały nakarmione i przygotowane do snu! Amelka zintegrowała się z resztą dzieciaków, co nas szczególnie ucieszyło, bo do tej pory wolała towarzystwo dorosłych niż dzieci.

Wieczorem przyszedł czas na ognisko i pokaz slajdów – Sebastian zaprezentował wybrane miejsca w Polsce, które odwiedziliśmy z Amelką, a Łukasz opowiedział o podróżowaniu z dzieckiem po Toskanii. W międzyczasie rozmawialiśmy o patentach na podróżowanie z dziećmi, o wyższości chusty nad nosidłem i na odwrót, o tym, jak przystosować croozera do długiej podróży, śpiewaliśmy szanty, Kult, Dżem… i rzucaliśmy kolejne pomysły na wyjazd Klubu Nomadów i Dzieciaków w Plecakach ;)

Olimpiada sportowa i zwiedzanie Jaskini Głębokiej

W niedzielę Denis i Renata zorganizowali czytanie bajek, olimpiadę sportową i pokaz robienia kulek do żonglerki oraz samej żonglerki. Na 12:00 jedziemy zwiedzić Jaskinię Głęboką – zanim wszyscy się przygotujemy, włożymy dzieci do nosideł, pani przewodnik zdąży już zapewne pomyśleć o niezorganizowanej grupie – cóż, z dziećmi podróżuje się trudniej, ale jest zdecydowanie ciekawiej! Przechodzimy sprawnie do Jaskini, zakładamy kaski – dzieciaki wchodzą odważnie do środka, są zaciekawione, Amelka buntuje się tylko z początku (nie podoba jej się, że zakładamy jej bluzę – przecież na zewnątrz upał!), potem rozgląda się dookoła i uśmiecha. Sebastian próbuje zrobić zdjęcia, bez lampy błyskowej (z uwagi na nietoperze, które żyją w jaskini).

Szata naciekowa w Jaskini Głębokiej

Po zwiedzaniu jaskini pakujemy namiot, śpiwory, zabieramy Amelkę na plac zabaw i jemy obiad w Gościńcu Jurajskim. W drodze powrotnej decydujemy się odpocząć nad Zalewem Sulejowski w Tomaszowie Mazowieckim, nad którym Amelka bawiła się piaskiem niczym nad morzem, podczas gdy reszta Nomadów zażywała (przynajmniej takie mieli plany) kąpieli w jurajskich akwenach.

Amelka wieczorem zasypia i mówi … Krzyś – nie, to nie chodziło o dziadka, ale o Krzysia, któremu użyczyła swojej bluzy. Czy Sebastian powinien już przeprowadzić poważną rozmowę z Krzysiem o przyszłości Amelki? ;)

Komentarze

Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.