Rękawice Marmot Randonnee Glove GTX
Pod koniec listopada 2014 r. dostałem do testów rękawice zimowe Marmota. Z tą marką mam do czynienia już od kilku lat, gdyż używam łapawic Marmot Moraine Mitt, z których jestem b. zadowolony. Podobnie jestem zadowolony z lekkich rękawiczek pięciopalczastych, których używam w chłodniejsze dni na rower, wycieczki piesze, biorę, jako awaryjne na wypady w góry.
Budowa
Marmot Randonnee to rękawice pięciopalczaste, wykonane z nylonu, z membraną Gore-Tex® XCR® - ma chronić przed wilgocią, śniegiem i deszczem oraz zapewnić oddychalność. Wypełnieniem jest ocieplina Thermal-R® a wyściółka to DriClime® 3-Dimentional Wicking Lining – odpowiedzialne za odprowadzanie wilgoci. Zarówno palce jak i część chwytna posiadają wzmocnienia. Rękawice są wysokie, dzięki czemumożemy chować w nie rękawy kurtki. Posiadają ściągacz ze stoperem oraz pasek na nadgarstku – pozwalają dopasować rękawice do dłoni. Co dla mnie b. ważne – pętle na nadgarstki – pomaga nie zgubić rękawic ;) Wewnętrzna część dłoni, wykonana ze skóry pozwala na precyzyjne chwytanie przedmiotów.
Wrażenia z użytkowania
Dotychczas zima nie była ostra, okazji do sprawdzenia rękawic jednak trochę miałem. Przede wszystkim, wziąłem rękawice na Manewry Dryboonkrowe pamięci Haliny Krüger-Syrokomskiej, które przygotowywałem wspólnie z kolegami. Kilkanaście godzin na kilkustopniowym mrozie, rozkładanie sprzętu, manipulacje w rękawicach i sporo innych prac… Było tego sporo. Rękawice się sprawdziły, szybko ogrzewały dłonie po tym, jak do wybranych operacje, wymagających precyzji musiałem je zdejmować. Część prac wykonywałem w rękawicach, precyzja chwytu itp. jest na tyle duża, że nie było z tym problemu.
Podczas wędrówki po Górach Świętokrzyskich mieliśmy przygodę z marznącym deszczem. W czasie jednej, na szczęście krótkiej, bo ok. 2 godzinnej wycieczki, padał marznący deszcz. Rękawice na szczęście nie przepuściły wody, zrobiły się cięższe, ale wewnątrz było sucho.
Wędrówki z przyczepką
Wybraliśmy się z Amelką na spacer w mroźny i wietrzny dzień świąteczny. Wzięliśmy przyczepkę, którą pchałem, z tego powodu mało ruszałem rękoma i … zmarzły mi ręce! W łapawicach Moraine Mitt czegoś takiego nie miałem – jednak miałem też mniejszą możliwość wykonywania zdjęć i innych czynności. Wydaje mi się, że była to kwestia wiatru i pozostawania rąk w bezruchu. Doświadczyłem czegoś takiego w tych rękawicach pierwszy raz…
Widoczne ściągacze nadarstka i mankietów.
W celu podreperowania formy zacząłem wieczorami chodzić na wycieczki po lesie z naszą przyczepką Nordic Cab i zestawem trekkingowym. Systematycznie dociążam przyczepkę, tak, aby budować formę. Oczywiście na te wycieczki zabieram rękawice Marmota. Na razie zanotowałem wycieczki w mrozie -10/-15 C, przy wysiłku spowodowanym ciągnięciem przyczepki miałem pełen komfort cieplny dłoni, mogłem złożyć przyczepkę, podłączyć zestaw trekkingowy, założyć uprząż i podpiąć przyczepkę. To naprawdę duży plus, bo zdejmowanie rękawic w celu wykonania pewnych operacji nie jest przyjemną sprawą. Na snowboardzie czy nartach na pewno się sprawdzą, podłączając przyczepkę i zakładając uprząż, bez trudu wykonywałem podobne operacje do tych, jakie trzeba wykonać podczas szaleństw na śniegu.
Elementy przyczepki z którymi bez problemu sobie radziłem w rękawicach Marmot Randonnee GTX są mniejsze niż np. karabinki używane we wspinaczce.
Podczas pobytu w Górach Świętokrzyskich rękawice wytrzymały godzinny marsz w marznącym deszczu, zabawy na śniegu w lepienie bałwana i wędrówkę z przyczepką. Zapewniały mi komfort termiczny, niezależnie od pogody (wiatr z prędkością ok. 6-7 m/s przy temp. -5 C lub -10 C i wiatr 2-3 m/s).
Bardzo przydatny jest patent z możliwością wytarcia nosa kciukiem. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu na jego zewnętrznej stronie specjalnie przeznaczonego do tego materiału. Jak ważne jest to zimą, na stoku czy w górach, wiedzą ci, którzy musieli szukać chusteczek w temp. -15 C...
Wewnętrzna strona rękawic Marmot Randonnee GTX
Rękawice zabrałem na tydzień wspinaczki zimowej w Tatrach (w styczniu 2016 r.). Miałem okazję sprawdzić, jak rękawice sprawują się w b. niskich temperaturach, gdyż -15 C w ciągu dnia to był standard. Rękawice sprawdziły się zarówno podczas podejść pod ścianę, prowadzenia drogi, jak i asekuracji partnera. Oczywiście za pazuchą trzymałem drugie, cieplejsze łapawice, a moimi podstawowymi rękawicami wspinaczkowymi są polskie Monkey's Grip PowerLoad, ale moje Marmoty też się sprawdziły. Trzymają ciepło, choć po pierwszym wyciągu było mi zawsze zimno, niezależnie od tego, które rękawice założyłem. Śnieg był na szczęście zmrożony, więc nie sprawdziłem ich nieprzemakalności. Nie miałem problemu z operacjami sprzętowymi typu wpięcie liny w karabinek, wypięcie karabinka, założenie kostki, wbicie haka itp. Problem zaczynał się, gdy w trudniejszych momentach ręka mi się spociła i operowałem czekanem (klinowanie ostrza itp.). Wewnętrzna wkładka przesuwała się, co powodowało, że traciłem precyzję i musiałem ją ... zdjąć aby wpiąć linę. Obawiam się jednak, że dłuższe użytkowanie podczas wspinaczki może dosyć szbko zniszczyć skórę po wewnętrznej stronie dłoni. Z tego też względu do asekuracji partnera mam inne, zdecydowanie tańsze, ale także znakomite rękawice ... niemieckiej Bundeswehry, kupione na allegro za ok. 50 zł ;) Naprawdę nie szkoda w nich asekurować.
Wskazówki z użytkowania:
Rękawice mają ściągacze na samym końcu. Wkładam kurtkę w rękawice i wtedy ściągam – dzięki temu nie powstają strefy zimna.
Zawsze zakładam rękawice ściągając tasiemkę w nadgarstku, aby nie spadały mi podczas wykonywania czynności bez rękawic.
Plusy:
- dobrze chronią przed zimnem!;
- można w nich wykonywać różne operacje, np. wykonywać zdjęcia, przypinać uprząż, operować zatrzaskami itp.;
- ściągacze oraz możliwość zawieszenia rękawic na nadgarstku – dzięki nim, także nasza Amelka zapragnęła rękawiczek na „zawiązaki”;
- wysokie "fartuchy" umożliwiające schowanie w nich kurtki bez wysuwania się z rękawic;
- materiał na kciuku do wytarcia nosa.
Minusy:
- nawet przy delikatnie mokrych dłoniach miałem problem z wsunięciem palców do końca.
Podsumowanie
Czy polecam te rękawice? Zdecydowanie, przede wszystkim dla osób aktywnych, lubiących sport we wszelkiej zimowej postaci. Rękawice zapewnią nam komfort cieplny, możemy wykonywać w nich szeroki zakres czynności, nie tylko przy dziecku bez ich zdejmowania!
Odstrasza jak zwykle w takich produktach cena, wysoka - najtaniej spotkałem rękawice za 289 zł. Z doświadczenia wiem, że Marmot robi rękawice trwałe (testowanego modelu używam do dzisiaj tj. 2021 r.), moim zdaniem warto w nie zainwestować.
Dla przykładu łapawice Marmot mam od 12 lat, a zimą używam ich codziennie, nawet wspinam się w nich. Egzemplarze 10 letnie mają już zdartą wierzchnią warstwę ale nadal spełniają swoją rolę, utrzymują ciepło rąk.
Ps. Jeśli myślicie o ciepłych rękawicach/łapawicach dla dzieci to polecamy Marmot Glade Mitt - dziecięca wersja używanych przeze mnie i wspomnianych wyżej Marmot Moraine Mitt.
Rękawice do testów przekazał dystrybutor marki Marmot:
Komentarze
Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.